środa, 30 stycznia 2013

A jak Austria.

Jeżeli ktoś z Was obserwuje uważnie mój blog, a także stronę bloga na Facebooku, może dojść do wniosku, że moje noworoczne postanowienie (wpis na FB z 4. stycznia) jest dość marnie wypełniane. Przypomnę tylko krótko, że zobowiązałem się kupować w 2013 roku wina z Polski i z krajów leżących dokładnie na południe od Polski ze szczególnym naciskiem na Austrię i Węgry, ale też Czechy i Chorwację. Sądzę, że Rumunia i Grecja także mają spore szanse, by zagościć w moim kieliszku.

Jak dotąd na blogu opisałem jedno wino z Austrii - świetne wino Carnuntum, o którym Tomasz Prange-Barczyński pisał w Magazynie Wino (nr 6/2012) tak: "Lekkie, ziołowe, pikantne, lekko krwiste, z delikatną nutą różaną. Żywe, soczyste, przywodzące na myśl burgunda."

Wino to znalazło się w kategorii "BARDZO DOBRE", obok innego wina, które dziś mam przyjemność dla Was komentować. Chodzi o Blaufränkisch 2009 - wino pochodzące z winnicy Weninger. O nim TPB pisze tak: "Solidny blaufränkisch o dobrym garbniku i ładnym owocu. Soczysty, zrównoważony, dobrze zbudowany. Czyste i swojskie, z wyraźnym pazurem środkowoeuropejskim."


Jak widać szczęście mnie nie opuszcza i mam okazję próbować win z najwyższej półki austriackiego winiarstwa - u nas jeszcze niedocenionego odpowiednio, no ale na tym polega moje zadanie (zobowiązanie), żeby Wam te butelki w bieżącym roku przybliżyć.

Muszę przyznać, że blaufränkisch od Weningera to rzeczywiście kawał solidnego wina. Ładnie poukładane, zrównoważone - kwasowość jest dobrze wyczuwalna, garbniki bardzo zgrabne, alkohol nie przeszkadza. Wydaje się może mniej owocowe niż Carnuntum od Muhr-van der Niepoort, jest bardziej ziemiste, może nawet nieco mroczne, ale odzyskuje swój blask w połączeniu z jedzeniem.

Miałem akurat kawałek mięsa kupionego w ramach testu supermarketowych steków.


Stek okazał się bardzo kruchy i wyjątkowo smaczny, co wcale nie jest takie częste w przypadku pakowanych produktów przeznaczonych do sprzedaży w sklepach wielkopowierzchniowych. Jego przygotowanie jest bardzo proste, należy posmarować mięso odrobiną oliwy, oprószyć pieprzem smażyć na patelni grillowej po dwie minuty na każdą stronę, zmniejszyć ogień i jeszcze po minucie na każdą stronę. Przed podaniem dodać na wierzch trochę masła, ja jeszcze oprószyłem stek świeżą natką pietruszki. Pycha!

I z tym stekiem wino Weningera dostaje wigoru, staje się owocowe i bardzo soczyste, ponure nuty ziemiste chowają się w kąt. To jedno z najbardziej udanych połączeń, które warto zapamiętać.

Jeszcze raz muszę powiedzieć, że miałem sporo szczęścia z tymi winami. Trafiły mi się butelki z "wierchuszki" austriackiego winiarstwa. Mam nadzieję, że kolejne nie będą słabsze. Jeśli zaś będą lepsze, to niebo będzie już w zasięgu ręki.

Wino Weninger Blaufränkisch 2009 Mittelburgeland DAC otrzymałem do degustacji od importera Interwin Sp. z o.o. Serdecznie dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz