czwartek, 4 października 2012

Terre Del Barolo.

No i nie wytrzymałem... Trochę przez przypadek, ale jednak. Przesuwałem butelki w chłodziarce, a w zasadzie je z niej wysuwałem, bo jest dość ciasna - a chciałem wybrać coś na wczorajszy wieczór. Pech chciał, że uszkodziłem etykietę na butelce Barolo. Jaki tam pech, może to szczęście? Może to znak, że to już, że trzeba zmierzyć się z włoskim trunkiem.



No i co my tu mamy? W nosie zapach liści, herbaty i wiśni. W ustach jest sporo kwasu i niemało tanin. Ale spokojnie, mowy nie odbiera. Końcówka goryczkowa pozostawiająca posmak gorzkiej herbaty.

Mi tam się nawet podobało, ale żona powąchała, pomlaskała, skrzywiła się i rzekła:

"To nie jest to, co piłeś poprzednio. Jakieś takie płaskie, no nie..."

Dla przypomnienia dodam, że to poprzednie to Mas La Plana Torresa...

Winiarnia "Terre del Barolo" korzysta z usług ok. 400 winogrodników (czy tak się określa producentów winogron?), można powiedzieć, że to niemała spółdzielnia. W takim przypadku trudno jest mówić o jakimś konkretnym charakterze wina, czy jego wybitnej jakości. To raczej masówka.

Tego typu spółdzielnie dostarczają zapewne niedrogie wino dla ludzi, którzy muszą czymś popić posiłek, niekoniecznie zastanawiając się nad tym, co jest w środku. W Polsce to jest natomiast mityczne Barolo i okrzyczana apelacja, a zatem odpowiednio wysoka półka cenowa. Alma sprzedaje to wino za "jedyne" 84 zł. Ale czy w przypadku Barolo warto liczyć każdą złotówkę? I czy za te pieniądze otrzymamy to BAROLO?

4 komentarze:

  1. Ktoś mi kiedys poradził przy okazji Sauternes : Jeśli masz kupić/wypić tanie to lepiej nie kupuj wcale. Wypaczysz sobie gust a nie muśniesz nawet prawdziwego smaku . Myślę ,że podobnie jest z Barolo. Tzw. okazje po 80pln(o dyskontowych po 30pln nie wspominam nawet...) to chyba wciąż jeszcze nie 'prawdziwe' Barolo
    Czy/jak długo dekantowałeś je przed degustacją ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Grzegorzu, zaczynam od najniższej półki i mam świadomość, co mnie na niej czeka. Im dalej, tym będzie lepiej, mam nadzieję. Wina nie dekantowałem, ale sączyłem je dość długo, miało okazję się napowietrzyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest chyba stały dylemat - czy wydać wszystko i spłukać się by wypić drogie, ale porządne wino (Barolo w tym wypadku) czy kupić tańszy substytut i liczyć na łud szczęścia. Ja nie nauczony doświadczeniem wciąż wybieram tanioche. Szampan z Marks&Spencer za 30zł (200ml), Tokaj Aszu z lidla (28zł), Jakiś medoc za podobną kwotę - zawsze to samo. Najgorzej chyba, z klasyków niskiej półki jak chodzi o wino wypada chianti. Choć, może z barol gorzej?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze jest jakiś opór przed wydawaniem dużych pieniędzy na wina, zwłaszcza gdy nie możemy być pewni ich jakości. Ja zazwyczaj kupuję wina stosunkowo tanie i szukam doskonałej relacji jakości do ceny. Czasem się udaje, ale zazwyczaj nie. Natomiast pewne wina ze względu na technologię produkcji, czas leżakowania i jeszcze parę czynników tanie być nie mogą. Tu trzeba zawsze zachowywać czujność.

    OdpowiedzUsuń