sobota, 26 maja 2012

Roger Sabon.

Nie ukrywam, że wina z apelacji Chateauneuf-du-Pape są dla mnie łakomym kąskiem. Po pierwsze dlatego, że sama nazwa apelacji ociera się o jakieś wyższe sprawy, a po drugie ceny - też wyższe  - sprawiają, że nie są to wina do codziennego picia (przynajmniej dla mnie). Z przyjemnością zapisałem się więc do Enoteki Polskiej na kolację, podczas której przedstawiciel winnicy - Didier Negron, prezentował wina Roger Sabon. Niepokojąco niskie zainteresowanie tak ciekawym wydarzeniem to prawdziwy powód do zmartwienia. Próbki sześciu uznanych win w połączeniu z naprawdę smacznym jedzeniem, a wszystko to za niewiele ponad 100 zł, to prawdziwa okazja, o którą warto się bić. A bił się, niestety, tylko właściciel enoteki, tyle że o frekwencję. Prawdę mówiąc to trochę obciach, że w stolicy czterdziestomilionowego kraju trudno o zapełnienie sali przygotowanej na czterdziestu gości. Mam jedynie nadzieję, że nie będzie to powodem do zaniechania organizowania takich spotkań, bo byłaby to strata naprawdę niepowetowana.

Poniżej zacytuję fragment tekstu zaproszenia, by przybliżyć zainteresowanym menu i listę degustowanych trunków.

"Kolację zaczniemy od grillowanych szparagów (jakżeby inaczej?) z szynką parmeńską, które skonfrontujemy z białym Plaisir 2011, następnie sprawdzimy, które wino: owocowe Côtes du Rhône 2010 czy jedwabiste Lirac 2010 (z miasteczka, którego patronem jest Święty Walenty) lepiej zagra z naszymi pierożkami z borowikami. Na koniec ukłon w stronę naszego gościa z Francji i nietypowe danie dla naszej włoskiej restauracji – wołowina po burgundzku (bouef Bourguignon), która powinna okazać się świetnym połączeniem z dwoma sztandarowymi winami Sabona: Les Olivets 2009 oraz Prestige 2009. Mamy też wisienkę na nasz środowy tort: Prestige 2006 (93 punkty Parkera), które porównamy z jego młodszym bratem."

Plasir 2011 - jedyne wino białe - miało ciekawy landrynkowy posmak równoważony dzielnie przez dość wysoką kwasowość, ale w połączeniu ze szparagami z szynką i pomidorami stanowiło doskonałą całość.

Trudno mi było wykazać przewagę któregokolwiek wina z pary Côtes du Rhône 2010 - Lirac 2010, ale pierożki z borowikami były w tym przypadku niekwestionowanym zwycięzcą.

Jeśli o mnie chodzi, to muszę przyznać, że wszystkie trzy wina z apelacji Ch-d-P, czyli trzy ostatnie, były (mówię o swoich wrażeniach) bardzo do siebie podobne. Różniły się niuansami, które dla mnie - zupełnego amatora - nie są warte różnicy w cenie. Prestige 2009 jest niemal dwukrotnie droższa, niż Les Olivets 2009 i to z tą drugą butelką pod pachą opuszczałem Enotekę Polską.

materiały: roger-sabon.com


Wielką niespodziankę zrobiła mi zaś żona, która dwa dni później spotkała się w enotece z przyjaciółkami. Przyniosła mi w prezencie butelkę Côtes du Rhône, wino z degustacji, które moim zdaniem ma najlepszy stosunek jakości do ceny - za niecałe 40 zł można dostać kawał dobrego wina od naprawdę uznanego producenta.

materiały: roger-sabon.com


Dziękuję zatem mojej żonie za prezent, nowej menedżerce Enoteki - Izie Kamińskiej za fachową poradę, jakiej udzieliła żonie, a właścicielowi restauracji Maćkowi Bombolowi za wytrwałość w organizowaniu spotkań z winiarzami. Wbrew pozorom spora grupa winomaniaków bardzo je ceni.   

piątek, 11 maja 2012

Włoski Tydzień.

Tydzień jeszcze się nie skończył, ale śmiało mogę nazwać go tygodniem włoskim. Pomijam chłodzące się w lodówce Orvieto, ale nie mogę nie wspomnieć o dwóch fantastycznych degustacjach, w których miałem przyjemność uczestniczyć. Oczywiście chodzi o degustację win z Italii. Pierwszą z nich zorganizowała firma Wineonline - importer toskańskich win Sada, prezentację prowadził zaś ich pomysłodawca i producent, pan Davide Sada, sama zaś impreza miała miejsce w "Cudzie nad Wisłą" - wspaniałym miejscu położonym nad rzeką, w którym funkcjonuje bar winny "Bardeaux". Druga prezentacja odbyła się w Enotece Polskiej, gdzie można było spróbować słynnych włoskich win musujących Franciacorta. O winach opowiadała pani Lucia Barzano, współwłaścicelka rodzinnej winiarni Il Mosnel, w której oprócz win musujących powstają też białe i czerwone wina spokojne.

Zacznijmy jednak od win z Toskanii. Wina czerwone - Integolo, Baldoro i Carpoli znajdują się w ofercie sklepów Winestory już od jakiegoś czasu, nowością było natomiast wino białe zrobione w 100% ze szczepu Vermentino, noszące zresztą taką nazwę. Przyznam szczerze, że zrobiło ono na mnie chyba największe wrażenie tego wieczoru. Bardzo rześkie, a jednocześnie mocno skoncentrowane, soczyste i nad wyraz aromatyczne. Dobrze schłodzone i podane ze wspaniałymi przekąskami, w promieniach zachodzącego słońca musiało się podobać.

materiały: www.agricolasada.com


Wspomniane wcześniej Integolo (60% Cabernet Sauvignon, 30% Montepulciano, 10% Alicante) to podstawowe czerwone wino producenta. Pan Sada określa je jako "codzienne", nadające się do ugaszenia pragnienia, ale i potrafiące umilić każdy posiłek. By ograniczyć zawartość alkoholu, producent nie pozbawia winorośli liści, w których cieniu grona dojrzewają aż do zbiorów. Dzięki temu ma ono jedynie 12,5% alkoholu. Powstaje bez użycia beczki.

Skład drugiego wina - Baldoro - jest podobny - 60% Cabernet Sauvignon, 35% Montepulciano i 5% Alicante - choć w różnych rocznikach udziały poszczególnych szczepów mogą się zmieniać. W przypadku tego wina producent stosuje już przycinanie liści dzięki czemu grona dorastają w słońcu, a w momencie zbiorów są w pełni dojrzałe. Przekłada się to na wyższy poziom alkoholu (13,5%), ale też i na koncentrację wina. To wino bucha owocowymi aromatami, jest pełne i skoncentrowane, smaczne, choć dla niektórych "przesadzone", jak obecnie mówi się o supertoskanach. To wino bardzo mi smakowało, lubię taką wyrazistość i mi ona nie przeszkadza. Wino to, podobnie jak Integolo, dojrzewa bez udziału beczki, jednak znacznie dłużej przebywa w stalowych kadziach.

Przed prezentacją win Sada (pan Davide w środku).


Ostatnie wino to Carpoli. 65% Cabernet Sauvignon, 30% Cabernet Franc i 5% Petit Verdot, choć i tu producent dopuszcza odstępstwa od normy, w zależności od sposobu dojrzewania gron w danym roczniku. To wino poddaje się już leżakowaniu w beczkach dębowych. Miałem z tym winem największy problem, bo choć bardzo mi smakowało, to miałem poczucie, że brakuje mu oryginalności. Miałem wrażenie, że wina o takim charakterze już piłem. Według mnie jest ono bardzo podobne do południowoafrykańskiego czystego caberneta z winiarni Glen Carlou (Wineonline jest również jego importerem), tyle że Wino pana Sady jest dwukrotnie droższe, a nie wnosi żadnych dodatkowych wartości.

Jeśli już wspomniałem o cenach to przedstawiają się one następująco: Integolo - 49 zł, Baldoro - 65 zł, Carpoli - 139 zł. Nie znam dokładnej ceny Vermentino (nowość!), ale najprawdopodobniej będzie ona oscylować w granicach 70-80 zł.

Tyle o winach z Toskanii, teraz czas na wina z Lombardii, gdzie znajduje się apelacja win musujących Franciacorta. Jak już wspomniałem wyżej, wina próbowaliśmy w Enotece Polskiej, a towarzyszyły one wspaniałej kolacji, dla której były niewątpliwą ozdobą. Il Mosnel to winiarnia dobrze znana miłośnikom włoskich win musujących. Hugh Johnson w swym przewodniku po winach wymienia ją wśród najlepszych producentów tego regionu.

materiały: ilmosnel.com


Wielokrotnie wspominałem na blogu, że mam kłopot z winami musującymi, że nie bardzo je rozumiem i że bąbelki potrafią mnie skutecznie zdekoncentrować. Na szczęście winna ewolucja trwa i zaczynam się do win musujących przekonywać. Prawdą jest, że to wyższa szkoła jazdy, ale jak człowiek nie będzie próbował to się nie nauczy, a nie skorzystać z okazji spotkania z czołowym producentem Franciacorty to tak, jakby popełnić grzech całkiem ciężki.

Przyznam szczerze i z pewnym poczuciem wstydu, że o winach musujących z tej apelacji usłyszałem zaledwie kilka miesięcy temu. Dla mnie alternatywą dla drogich szampanów była zawsze katalońska cava, też produkowana metodą szampańską. Jednak Franciacorta, w odróżnieniu od cavy powstaje z tych samych szczepów, z których produkuje się wina w Szampanii. 

Na internetowej stronie producenta możemy odnaleźć cały katalog produkowanych win, w którym zamieszczono szczegółowe informacje na temat poszczególnych butelek. Zachęcam do zapoznania się z nim, ponieważ moje notatki nie były aż tak dokładne, ja natomiast wspomnę o kulinarnych kompozycjach, które towarzyszyły spotkaniu z arcysympatyczną panią Barzano.

Jako aperitif podano Franciacorta DOCG Brut (69 zł), które było winem chyba najbardziej wyrazistym ze wszystkich jakie degustowaliśmy i mimo tego, że to wino podstawowe i najtańsze, to nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że było najsłabsze. Moim zdaniem broniło się do samego końca.

Pierwszą pozycją w menu były krewetki z patelni z czosnkiem, ziołami i świeżymi pomidorami do których podano Fraciacorta DOCG Brut Saten Millesimato 2008 (77,25 zł). 

Następnie do pysznego risotto z borowikami i szafranem polano nam Franciacorta DOCG Pas Dose (95,25 zł). W tym momencie pan Michał, stały bywalec Enoteki Polskiej, stwierdził, że coś mu w tym winie nie pasuje, choć ja takiego wrażenia nie miałem. No może poza tym, że było ono dla mnie mało wyraziste. Dostaliśmy próbkę z innej butelki i rzeczywiście było lepiej. Wielki szacun dla pana Michała!

Po risotto podano doradę z grilla z oliwą z oliwek, pomidorami i czosnkiem. Z tą potrawą skomponowano Franciacorta DOCG Extra Brut Millesimato "EBB" 2007 (108 zł). To wino powstało na cześć matki pani Barzano, która założyła winiarnię i widać było, że dla pani Lucii to wino jest bardzo ważne. Na szczęście okazało się też winem wspaniałym, z którego Lucia Barzano może być bardzo dumna. Wino z rybą, moim zdaniem, było jeszcze lepsze, niż próbowane samodzielnie. 

Ostatnim winem było wino różowe Franciacorta DOCG Rose Pas Dose Millesimato "Parose" 2006 (108 zł).  W tym momencie muszę przyznać się do mojej ogólnej niechęci do win różowych, które do tej pory nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia. Różowa cava z wytwórni Freixenet, którą piłem w katalońskiej wytwórni  zupełnie mi nie podeszła i tego samego spodziewałem się po różowym winie Il Mosnel. Jakież to było miłe rozczarowanie! Wspaniałe wino, moim zdaniem najlepsze tego wieczoru, w połączeniu z kaczką w sosie z pomarańczy z chrupiącymi jarzynami było gwoździem programu.

Podsumowując tą degustację muszę wyrazić swoje zadowolenie, bo i wina wspaniałe, i potrawy wyśmienite, i miejsce magiczne, i ceny bardzo przystępne. Zresztą Enoteka Polska znana jest z tego, że relacja cen win do ich jakości jest po prostu doskonała. Butelki czołowych, znanych producentów w przystępnych cenach to coś, czego brakuje na naszym rynku. Dlatego też Maciejowi Bombolowi, szefowi Enoteki, należą się szczególne słowa uznania. Maćku, DZIĘKUJĘ!
  

środa, 2 maja 2012

Crozes-Hermitage.


Crozes-Hermitage - nazwa apelacji z północnej części Doliny Rodanu wydaje się być wyjątkowa, magiczna. Takie przynajmniej miałem przeświadczenie wkładając do koszyka butelkę z tą nazwą na etykiecie. Jeśli jednak dobrze zrozumiałem tekst poświęcony temu rejonowi w "Winach Europy", jest to jednak apelacja niezbyt prestiżowa. Być może nawet najsłabsza - kiedyś, wg. autorów - zupełnie supermarketowa. Fakt, kupiłem wino w supermarkecie. Pierwszy łyk rzeczywiście nie zachwycał, ale też nie czułem dyskomfortu, z czasem lepiej, choć uniesień nie było. Rocznik 2008 wg. Hugh Johnsona też taki sobie, więc w gruncie rzeczy nie można było mieć specjalnych oczekiwań. Ale trzeba też powiedzieć, że wino nieźle pasowało do holenderskiej goudy przywiezionej prosto z Amsterdamu. Całkiem udana kompozycja. Może nawet okraszona odrobiną magii...

-----------------------------------------
Gabriel Meffre, Les Murieres 2008
Crozes-Hermitage
alk. 12%
Leclerc Ursynów - 44,99 zł 
-----------------------------------------

wtorek, 1 maja 2012

Winne Wtorki #27

Czas płynie szybko, a im człowiek starszy, tym większe i bardziej bolesne uczucie, że zbyt szybko. Nim się człowiek obejrzał minął rok od powstania Winnych Wtorków. Prawdę mówiąc było to kilka, czy kilkanaście dni temu, ale czas płynie tak szybko... nie zdążyłem odnotować tego wcześniej.

W każdym razie dziś znów mamy wtorek, dzięki Kubie Jurkiewiczowi jest to Winny Wtorek, a dzięki Winnym Przygodom mamy wtorek z białym, wytrawnym bordeaux.



W moim przypadku było to wino, które pojawiło się niedawno w ofercie Winestory - Chateau Charron z rocznika 2010. Wino powstało ze szczepów Sauvignon Blanc (80%) i Semillon (20%). W odróżnieniu od mojej żony lubię wina ze szczepu, czy z przewagą szczepu Sauvignon Blanc, ona zaś - wychowana wśród kotów - wyczulona jest na charakterystyczny dla tego szczepu zapach kocich siuśków, który ją do tych win zniechęca. Akurat Chateau Charron nie cierpi na tę przypadłość, to dość gładkie wino, w którym nawet nuty trawiaste, czy pokrzywowe nie są tak ostre jak w przypadku win nowoświatowych. Tuż przed degustacją białego bordeaux miałem okazję pić inne francuskie wina (z Doliny Loary) zrobione z Sauvignon Blanc, stały się więc one chwilowym wzorcem, względem którego mogłem oceniać białe Chateau Charron.



Domaine du Moulin Granger (apelacja Sancerre) to prawdziwe antypody białego bordeaux. Tu wszystkie typowe cechy szczepu Sauvignon Blanc skupione są jak w soczewce, skoncentrowane i bardzo wyraziste, ostre i charakterne.



Domaine de La Tour Ambroise (apelacja Touraine) umiejscowiłbym pomiędzy wyżej wymienionymi winami. Bardziej wyraziste niż Chateau Charron - tu nie ma wątpliwości, z jakim szczepem mamy do czynienia, ale przy okazji pozbawione tego charakterystycznego zapachu kocich siuśków, który nie każdemu musi się podobać.

Wszystkie opisane dziś przeze mnie wina uważam za bardzo dobre, żadne nie było wpadką, choć trzeba sobie powiedzieć, że Touraine ma najlepszy stosunek jakości do ceny. Jego cena była dwukrotnie niższa od konkurentów.

-------------------------------------------------------------
Chateau Charron, 2010
Blaye Cotes de Bordeaux
Winestory - 43 zł
-------------------------------------------------------------
Domaine du Moulin Granger, 2011
Sancerre
Albert Heijn (Amsterdam) - 9,99€
-------------------------------------------------------------
Domaine de La Tour Ambroise, 2011
Touraine
Albert Heijn (Amsterdam) - 4,99€
-------------------------------------------------------------
Winne Wtorki #27 na podniebieniach innych blogerów.

Białe nad czerwonym
Winne Przygody
Nie zawsze wina
Winniczek
Czerwone czy białe?
Sstarwines #1
Sstarwines #2
-------------------------------------------------------------