niedziela, 12 lutego 2012

Pocztówka z przeszłości.

Sobota wieczór, dzieci śpią, można sięgnąć po wino i co najważniejsze wypić je w spokoju, bez pośpiechu. A jeśli bez pośpiechu to może sięgnąć po coś starszego, jeszcze z ubiegłego wieku? Les Coteaux de Camensac rocznik 2000 to niby jeszcze wiek XX, ale dwójka z przodu nie pasuje.  Chateau Haut-Piquat odpada, bo to też rocznik 2000. Chateau Citran  - rocznik 1975 - spełnia kryterium wieku, ale miałem je wypić z żoną  - rocznik 1975, a żona usnęła z dzieciakami. To może Chateau Beauvillage - rocznik 1995? Niech będzie, i tak już nie mam nic innego, co by się od jedynki zaczynało.


1995. To już 17 lat, no 16  - mamy luty, zbiory pewnie były w październiku. Przelałem zawartość flaszki do dekantera, czy innej tam karafki, tak chyba trzeba postąpić z niemal pełnoletnim winem. Niech chwilę odpocznie. Ma piękny ceglasty kolor, dość jasny, co może sugerować zaawansowany już wiek.

Sięgam do "Przewodnika po świecie win",  może znajdę w nim trochę informacji o winie. Nie spodziewam się, żeby Johnson pisał coś o tym chateau, wszak apelacja MEDOC jest na tyle rozległa, że nie sposób opisać każdego producenta. Ale krótki opis samego rocznika w Medoc na pewno się znajdzie. W przewodniku na rok 2002 czytam: "Fale upałów i suszy. Sezon uratowany przez deszcz. Wina od dobrych do znakomitych. [Pić] teraz - 2020 i dłużej". Ale w 2010 i 2011 Johnson pisze: "Pić teraz - 2015". Coś się zmieniło, może rocznik 1995 nie był jednak tak dobry, może jednak deszcz nie okazał się zbawienny. W każdym razie nie ma na co czekać.

Jak na dość wiekowe wino poziom garbników i kwasu sugerowałby, że wino może jeszcze trochę "pociągnąć". Ale chyba nie ma po co, niestety. Szkielet pozostał w dobrym stanie, ale poza nim reszta wygląda dość blado. Owocu jak na lekarstwo, taką jego ilość odmierzyć może co najwyżej aptekarska waga. Da się wyczuć ale mi, niedoświadczonemu amatorowi szukającego silnych, łatwych, owocowych wrażeń to nie wystarcza. Rozczarowany nie jestem - może nie wiedziałem, ale podskórnie wyczuwałem, że wino za niecałe 50 zł z rocznika dość odległego (choć przecież niezłego) doskonałe nie będzie. 

Daleki jestem od tego, by akurat to wino gorliwie polecać, ale przyznać muszę, że w ten chłodny, spokojny, cichy wieczór czuje przed nim jakiś milczący respekt. Może jednak coś w tym jest, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem...  

----------------------------------------
Chateau Beauvillage 1995
Medoc AOC
Alkohol: 12%
Winestory  - 47 zł  (14.11.2011 - zakup własny)
----------------------------------------

2 komentarze:

  1. W zasadzie im dalej tym lepiej, nadal blado, ale po jakimś czasie dochodzi czarna porzeczka. No tak, cabernet s. i merlot, kupaż rodem z Bodeaux musi pachnieć i smakować wiśnią i porzeczką. Jak nie, jak tak... Im mniej w butelce, tym wino staje się bogatsze. Im więcej ma powietrza, tym bogatsze aromaty i smak. Może akcja podczas tego leniwego wieczora rozwijała się jednak zbyt szybko?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień po było całkiem ciekawie. Cały dzień w temperaturze ok. 25 st.C wydobył z wina intensywne owocowe aromaty, choć i alkohol wydawał się mocniejszy. Ciekawe, ciekawe...

    OdpowiedzUsuń