środa, 18 stycznia 2012

Winne Wtorki #20

Gemischter satz! - zaklął książę po niemiecku, gdyż bardzo dobrze znał ten język. Tak można by sparafrazować słynne przekleństwo z bajki o rozbójniku Rumcajsie biorąc się za opisywanie pewnego rodzaju win, o których istnieniu Star przypomniał niektórym z nas, większości zaś zaimponował znajomością terminu, którego z powodzeniem możnaby używać zamiast nieco bardziej popularnych form wyrażania swego gniewu i niezadowolenia. Ja oczywiście byłem w tej grupie, która nie wiązała tego wyrażenia w jakimkolwiek winem, dziś jednak już mógłbym podjąć próbę zaimponowania wiedzą zarówno znajomym lubiącym sączyć zacne trunki, jak i tym, którzy po napojach mniej szlachetnych upiększają miejskie mury. W tym drugim przypadku byłbym może ciut ostrożniejszy i przed wydaniem okrzyku "Gemischter satz, obszczymurze!" porównałbym postury kandydatów do ewentualnego starcia, a jeśli nie postury, to może chociaż długość nóg.

No, ale cóż to za zwierz, ten gemischter satz? "Z grubsza rzecz biorąc słowa te mówią nam, że grona różnych odmian rosną wspólnie i takoż są dalej przetwarzane" - pisze na swym blogu Piotr i w zasadzie tym krótkim zdaniem wyczerpuje temat. Niemieckie brzmienie terminu bierze się stąd, że tego typu wina są bardzo popularne w okolicach stolicy Austrii, gdzie "w tym systemie prowadzone są najstarsze wiedeńskie winnice". To zaś cytat z nieocenionego przewodnika Wina Europy. Star próbując przybliżyć maluczkim temat tego typu  win sugeruje zerknięcie w stronę win portugalskich i słynącego z Porto regionu Douro. W ursynowskim Leclerku przejrzałem półkę z winami portugalskimi i choć na etykietach/kontretykietach win z Douro można czasem wyczytać z jakich gron wyprodukowano wino, to ich udział jest tajemnicą chyba nawet dla samych winiarzy. Być może ta informacja by się na drobnej naklejce nawet nie zmieściła, ponieważ - tu znów posiłkuję się Winami Europy - stare winnice charakteryzują się chaotycznymi nieraz nasadzeniami nawet kilkudziesięciu szczepów.

Być może na inną skalę, ale tego typu uprawy spotyka się także w Alzacji, a jak się dowiaduję z arcyciekawego wpisu Jongleura - także w Langwedocji.

Szperanie po książkach, wyszukiwanie informacji w internecie, przeglądanie winnych blogów zajęło mnie na tyle, że po pierwsze nie zdążyłem z własnym wpisem na Winny Wtorek, a po drugie nie udało mi się wypić żadnego wina powstałego z tego typu upraw. No może skłamałbym pisząc, że żadnego, bo w wakacje piłem biedronkowe porto próbując wprowadzić trochę portugalskiego słońca do swej świadomości tonącej w mrokach deszczowych dni nad polskim morzem. Ale akurat to wino opisał Piotr, więc jeśli nie potrafię zrobić tego lepiej, to lepiej żebym nie robił tego wcale. Ot, takie domowe zastosowanie brzytwy Ockhama dla usprawiedliwienia własnego lenistwa.

-----------------------------------------
Winne Wtorki # 20 na podniebieniach innych blogerów
-----------------------------------------
Sstarwines #1
Sstarwines #2
Nie zawsze wina/Jongleur
Białe nad czerwonym
Czerwone czy białe?
Książka i wino
-----------------------------------------

1 komentarz:

  1. Są też inne przekleństwa, np. von und zu;-)
    http://www.sstarwines.pl/wino8227#9696

    OdpowiedzUsuń