poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Nie czytaj, pij!



Zastanawiam się, ilu to osobom przeszkodziłem w wypiciu wina, na które mieli ochotę. Nie mówię o wyrywaniu butelek z rąk dziwnych jegomościów raczących się pysznym trunkiem na przyblokowej ławeczce. Ich zdrowie mnie nie interesuje, a swoje cenię na tyle, by wiedzieć, że czyn taki mógłby być wysoce dla mnie ryzykowny. Chodzi mi o tych, którzy nie kupili wina, bo przeczytali notkę, która - rzecz jasna - nie była dla wina zbyt pochlebna. Wpadam czasem do sklepu i zupełnie nieprzygotowany spontanicznie sięgam po jakąś butelkę, a potem, już po powrocie do domu, przeszukuję internet w poszukiwaniu informacji o dokonanym właśnie zakupie. A pecha mam takiego, że zazwyczaj notatki wyczytane w sieci o moich sprawunkach nie traktują zbyt dobrze. Męczy mnie to, zwlekam z otwarciem takiej butelki, zaczynam się jej bać. Ale kiedy już udaje mi się uporać z lękiem i otwieram feralne wino (choć z nastawieniem, że wypiję kieliszek, a resztę wyleję do zlewu), okazuje się, że strach ma wielkie oczy. Wino wcale nie jest złe, co więcej jest smaczne, w dodatku świetnie potrafi umilić wieczór. Pewnie bym się o tym nie przekonał, gdybym najpierw o winie przeczytał, a dopiero potem wyruszył w poszukiwaniu butelki, której zawartość smakowała komuś innemu. W zasadzie bez gwarancji, że i mi przypadłaby ona do gustu.

Owszem, czytam jeszcze notki o winie, ale już nie szukam w nich informacji o smaku wina - oceny są siłą rzeczy mocno subiektywne, zależne od wielu niepowtarzalnych czynników, emocji, kontekstów. Tyle razy czytałem niepochlebne rzeczy o winach, które mi smakowały i tyle razy wylewałem do zlewu te, którymi zachwycali się inni, że sam zaczynam mieć wątpliwości, czy moje pisanie o winie ma jakiś sens, czy może komuś pomóc w wyborze, albo czy może przeszkodzić w odkryciu ulubionego wina.

Tak... Doświadczenia są najważniejsze. A własne w szczególności. Nie czytajcie, pijcie!




2 komentarze:

  1. :) ja bym jeszcze musiała dopowiedzieć : pisz, a mniej pij! a na serio - z notami win -pewnie wszyscy ci, którzy maj ą fioła na punkcie win, zwracają na nie uwagę, co nie znaczy od razu, że się kierują nimi - chodzi o konfrontację, ciekawość, porównywanie wrażeń... to jest właśnie fajne w winie!

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Coś jest w tym piciu i pisaniu. Jak trochę wypiję, to chce mi się pisać. Jak wypiję za dużo chce mi się już tylko spać :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń